Maszeruje w szybkim tempie, tak by nie zgubić Mieszka z oczu. Tylko z
nim jednym ze sztabu mam trochę większy kontakt, dlatego trzymam się go
cały czas.
- Możesz usiąść na chwilę na moim miejscu, zaraz wrócę. Muszę tylko
zamienić słowo z Andrzejem. - mówi do mnie kiedy znajdujemy się już przy
stanowiskach statystyków i po chwili odchodzi.
Posłusznie siadam przed jego laptopem i uśmiecham się lekko do
pozostałych osób siedzących po mojej prawej i lewej stronie. Nie wszyscy mają pojęcie co tu robię, więc jestem powodem cichych
rozmów. Wzdycham i mimowolnie wzruszając ramionami kieruje swój
wzrok na boisko. Obecnie na trybunach dzieje się więcej niż na
parkiecie. Ludzie zaczynają się schodzić, klub kibica Resovii wywiesza
swoje hasła, a dzieciaki robią sobie zdjęcia. Widzę jak Mieszko wraca,
więc przesiadam się na swoje krzesełko, które jest zaraz obok jego.
- Jak tam? - zagaduje mnie statystyk, siadając.
- Dobrze. - rzucam tylko i wracam do obserwowania tego co dzieje się
dookoła.
Michał włącza sprzęt i już po chwili zatapia się w swojej pracy
bezgranicznie. Przez chwilę obserwuje to co robi, ale słysząc głos
spikera przenoszę swój wzrok na płytę boiska i przyłączam się do braw,
które towarzyszą wejściu obu zespołów. Alek rzuca mi krótkie
spojrzenie, więc lekko unoszę dłoń i macham do niego. Uśmiecha się. Po
naszej stronie staje zespół z Kielc, a moje serce zaczyna szybciej bić.
Szukam Dawida i kiedy go dostrzegam nasze spojrzenia się krzyżują.
Przełykam głośno ślinę widząc jego uśmiech. Odpowiadam mu tym samym, ale
nie wiem czy to dostrzega, bo razem z kolegami musi zacząć już
rozgrzewkę. Przez kolejne 15 minut staram się dyskretnie podglądać to co
robi, ale jestem w tym beznadziejna.
- Podoba ci się? - Mieszko nachyla się do mnie i wskazuje głową na Dawida.
- Niby czemu? - pytam zawstydzona.
- Bo wpatrujesz się w niego jak w obrazek. - chichocze.
- Coś ci się wydaje.
- A tam, nie musisz ściemniać. Przynajmniej wybrałaś sobie kogoś z naszych. - uśmiecha się i wraca do klikania w klawiaturę.
Tępo patrzę na to co robi starając się zrozumieć sens wypowiedzianych przez niego słów.
- Przecież Dawid gra dla Kielc... - mówię chyba bardziej do siebie niż do niego.
- Jest na wypożyczeniu. - Mieszko wzrusza ramionami nie odrywając się od pracy.
Nie do końca rozumiem co to znaczy co pobudza mnie do wszelkich działań aby się tego dowiedzieć.
- Co masz na myśli? - przysuwam się lekko do statystyka, mając nadzieję, że nie zignoruje mojego pytania.
- Jest Rzeszowskim zawodnikiem, który gra na razie dla innego klubu, ale
jeśli w Resovii znalazłoby się miejsce to wróci. Przepraszam cie, ale
zaraz zaczynamy, więc muszę się skupić.
- Jasne. Już o nic nic pytam. -
uśmiecham się delikatnie i siadam prosto na krześle czekając na
rozpoczęcie meczu.
*
Jak za każdym razem mecz mija mi zdecydowanie za szybko. Resovia
wygrywa 3:1, więc chłopaki są w świetnych humorach. Nagrodę przyznałabym
każdemu z osobna jednak to Piotrek Nowakowski ją otrzymuje. Spoglądam na
twarz Dawida, ale nie widzę na niej zawodu. Z uśmiechem podaje dłoń
każdemu z graczy co bardzo mi się podoba. Mieszko zaczyna zbierać swój
sprzęt więc chce wykorzystać chwilę czasu którą mam. Odsuwam krzesło i
wstaje.
- Gdzie się wybierasz? - pyta mnie statystyk.
- Tak sobie pomyślałam...- w sumie nie wiem co mam mu odpowiedzieć.
- No dobra idź. - patrzy na mnie kątem oka i się uśmiecha.
Obchodzę więc połowę boiska i czekam aż chłopaki skończą ćwiczenia.
Czuje na sobie wzrok kilku Resoviaków, a mówiąc dokładniej Igły, Alka i
Niko. Pewnie zastanawiają się dlaczego stoję po stronie ich
przeciwników, ale na odpowiedź nie muszą długo czekać. Dryja podchodzi do band i podpisuje kilka zeszytów. Prawie cała uwaga
kibiców skupia się na Rzeszowskich graczach dlatego nie mam problemu
dostania się do Dawida.
- Cześć. - mówi do mnie, kiedy staje na przeciw niego.
- Cześć. Chciałam prosić o zdjęcie. - uśmiecham się zadziornie.
- Bardzo mi przykro, ale nie mam żadnego z sobą. - patrzy na mnie cwaniacko, jednak uśmiecha się bardzo ciepło.
Śmieje się krótko z jego odpowiedzi i wyjmuje telefon z torebki.
- To może wspólne zdjęcie? - unosze lekko brew.
Chłopak bierze ode mnie telefon i włącza aparat. Staje przed nim, trochę
z boku i delikatnie opieram się o jego klatkę piersiową. Dawid obejmuje
mnie w tali jedną ręką, a drugą wyciąga do przodu i naciska przycisk,
a po chwili oddaje mi komórkę. Dalej mnie obejmuje, a ja sprawdzam jak
wyszło nasze zdjęcie.
- Całkiem przyzwoicie. - podsumowuje patrząc w ekran.
- Ślicznie na nim wyszłaś. - mówi do mnie ciszej, a mi robi się miło.
-Dziękuje. - odwracam się tak, by znów stać z nim twarzą w twarz i uśmiecham się.
- Może tym razem dostanę twój numer?
- Jeśli zapamiętasz wszystkie cyfry. - patrzę na niego poważnie, chociaż bardzo chce mi się śmiać widząc tą zagubioną minę.
- Serio?
Kiwam głową i czekam na to co teraz wymyśli. Zaskakuje mnie, bo po
chwili uśmiecha się szeroko i pochyla bardziej w moją stronę.
- Nie ma problemu. Dla mnie to żadne wyzwanie. Od dzieciaka potrafię zapamiętywać duże liczby.
Muszę przyznać, że świetnie to rozegrał. Gdyby nie siatkówka pewnie byłby dobrym aktorem.
- Nie spodziewałam się, ale jak obiecałam to obiecałam. - podaje mu
szereg liczb i zastanawiam się czy faktycznie je zapamięta. Łapie się na
tym, że nie chciałabym, żeby którąś zapomniał.Dla pewności chce mu je powtórzyć.
- I jak? Wszystkie pamiętasz? - patrzę na niego ciekawie.
W odpowiedzi dostaję swój numer wyrecytowany powoli i dokładnie. Teraz już nie potrafię ukryć, że zrobił na mnie wrażenie.
- Panie Dawidzie możemy autograf? - po swojej prawej stronie słyszę cichy głosik, oboje z siatkarzem spoglądamy w tę stronę i widzimy grupkę młodych dziewczyn.
- Jasne dziewczyny, zaczekajcie chwileczkę. - odpowiada po czym znów patrzy wprost na mnie - Przepraszam cię, obowiązki.
- Pewnie. - kiwam głową i robię krok do tyłu.
- Odezwę się.
Znów potakuję skinieniem głowy i powoli się odwracam. Zaglądam jeszcze na niego przez ramię i lekko macham.
- Do usłyszenia. - mówię cicho, a on odpowiada to samo. Z szerokim uśmiechem ruszam do Mieszka.
- Chodź już, chodź. - przywołuje mnie, kiedy jestem już kilka kroków od niego - Musimy się powoli zbierać.
- Pomóc ci w czymś? - pytam wesoło, a on spogląda tylko na mnie w ciszy po czym się uśmiecha i wkłada mi w ręce torbę z laptopem.
- Jeśli możesz to tak. Kieruj się w stronę szatni, tamtędy wyjdziemy.
Ruszam do przodu i z radości mam ochotę podskakiwać jak mała dziewczynka.
Po 20 minutach cały sztab jest już gotowy do powrotu do hotelu, a potem do domu. Przed autobusem czekamy teraz tylko na zawodników. Dobry humor nadal mnie nie opuszcza, więc każdemu kto tylko pojawia się pod pojazdem gratuluję wygranej. Chłopaki są zmęczeni i mimo, że się cieszą nie okazują tego tak żywiołowo jak ja, dlatego w kilku przypadkach spotykam się z dziwnym spojrzeniem, ale jest to raczej pozytywny odbiór mojej osoby. Kiedy dostrzegam moją wspaniałą trójkę ruszam w ich kierunku szybkim krokiem, z radością wymalowaną na twarzy, jednak uśmiech znika z moich ust kiedy widzę spojrzenie Penczewa. Patrzy na mnie tak dziwnie jakbym mu coś zrobiła. Nie mam pojęcia o co mu chodzi, wiec tylko klepię go lekko w ramię by pogratulować dobrego meczu i pozwalam by ruszył przodem do samochodu, a ja wpadam w ramiona wujka.
- Byłeś świetny! Nie miałam pojęcia, że grasz aż tak dobrze! - ściskam go mocno, a on podnosi mnie kilka centymetrów nad ziemię i kręci dookoła.
- Ba! Nawet jeszcze lepiej. - śmieje się głośno, a ja razem z nim.
- Nie widziałaś jeszcze jak walczy ze Skrą albo Zaksą. - Igła uśmiecha się do mnie ciepło, więc gdy Alek odstawia mnie na ziemie wpadam teraz w Krzyśkowe ramiona.
- Ej, ej ja mam żonę! - udaje, ze próbuje mnie od siebie odsunąć.
- I bardzo dobrze. Za żonatych się nie biorę! - prycham do niego śmiejąc się i odsuwam szybko.
Alek obejmuje mnie ramieniem i czochra moje włosy.
- Dali ci kawy czy innych środków? Coś za bardzo nakręcona jesteś.
- Chora Resovia tak na mnie działa. - pokazuje mu język i uciekam do auta. W końcu Dawid też jest z Resovii. - myślę sobie i wskakuję do wnętrza pojazdu.
Spoglądam na Niko, ale on unika mojego wzroku. Widzę, że ma założone słuchawki, więc zapewne słucha muzyki, dlatego nawet go nie zaczepiam. Krzysiek z Alkiem dosiadają się do nas i ruszamy do hotelu.
- Ale wiesz, że za tą chorą Resovię będziesz musiała odpokutować? - Alek odwraca się do mnie z błyskiem w oku i cwanym uśmiechem.
Przewracam tylko oczami i wyjmuję swój telefon z torebki, a tam czeka na mnie wiadomość co wywołuje ogromny uśmiech. Okazuje się jednak, że to mama przypomniała sobie o mnie, więc szybko jej odpisuje, chowam komórkę i opieram głowę o kanapę. Nawet nie wiem kiedy w tak krótkim czasie zasypiam. Budzi mnie cicha rozmowa, która nagle wydaje mi się bardzo ważna, więc nie otwieram oczu by nie zdradzić, że nie śpię.
- Niko to dobry chłopak, byliby ładną parą. - mówi Krzysiek.
- Igła proszę cię, zostawmy to tak jak jest. Wiem, że Niko jest w porządku, ale musimy jej pozwolić na to żeby sama wybrała. - w głosie Alka wyczuwam zniecierpliwienie i rozdrażnienie.
- Sam mówiłeś, że znów może wybrać nieodpowiedzialnie. Nie wiem czemu, ale nie przepadam za Dryją. Niko ją polubił, nie ma żadnego problemu, wystarczy trochę im pomóc. - libero powoli tłumaczy.
- Ufam jej i wiem, że nie popełni już tych samych błędów. Zostawmy to Igła, to jej życie. Jeśli trzeba będzie wtedy wkroczymy do akcji. - słyszę dźwięk uchylanych drzwi, a zaraz potem ktoś wysiada.
- Jak chcesz. Oby nie było za późno. - słyszę szept Ignaczaka, a po mojej skórze przechodzi dreszcz.
___________________________
Cześć! :)
To chyba nie do końca miało tak wyglądać, ale obiecałam, że
będzie jeszcze w ten weekend, więc oddaję w Wasze ręce.
Oceńcie sami :) Pozdrawiam
Hahahah Mieszko jaki ciekawski :D Pobił chyba w tym poście wszystko inne :) Miło jest czytać o zadowolonej Lenie. Ach ten Dawid...też tak chcę! Kurde, szkoda by było gdyby przez niego coś się popsuło między bohaterką a Niko. Aż mi tak jakoś smutno zrobiło, jak przeczytałam o przyjmującym, że nawet nie zamienił z nią słowa ani nic. Ja tam nic do Dryji nie mam ale wolałabym Pencheva :) I tak jak pisałaś w odpowiedzi na mój komentarz w poprzednim poście: rozwiałaś moje wątpliwości co do smutnego Alka :) Uśmiechnięty i szczęśliwy Alek to wspaniały Alek ;) Uważam, że Igła wraz z kapitanem jak na razie ie powinni interweniować w życie dziewczyny. Niech na razie zostawią ją w spokoju :) Bo nie wiadomo jaką by Krzysiu tą "pomoc" wymyślił xD Hmm...jednak ten rozdział jest krótki, ale ważne że jest :D Lenie przydałoby się odświeżyć pewne wiadomości na temat siatkówki :) Z tego co pisałaś w postach na początku można wywnioskować, że zanim stało się to co się stało, a my się dopiero o tym dowiemy to dziewczyna była tancerką i tańczyła na meczach. Fajnie by było gdyby wróciła do tego, żeby się zajęła czymś co jest jej pasją. Może namówi ją Niko lub inny Resoviak? Podsumowując: rozdział był mega i dała bym Ci 6 z +, a nawet 7 :) Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńŚwietny :) Bardzo mi się podoba :) Akcja z numerem telefonu świetna :)
OdpowiedzUsuńTaaaa wujaszek Igła i Alek mistrzami w swataniu?
Ale jednak wolałabym, żeby nasza bohaterka wybrała Niko, jakoś tak... :) Czekam na następny, pozdrówka :)
Pozytywny Mieszko, o taak *.*
OdpowiedzUsuńA tak wgl, to nie rozumiem Igły. Jak można nie lubić Dawida? :o No, ale mam nadzieję, że się do niego przekona, bo z całą sympatią do Pancheva, Dawid jest fajniejszy. :P
Ściskam mocno i czekam na następne części. :*
o takiego tutaj fajnego Mieszka mamy :DD No, no, szaleją z Dawidkiem xd A Niko zazdrosny ^^ Igła jak to Dawida nie lubi? :< Jaka swatka;p pozdrawiam i czekam na kolejny, Bobru :)
OdpowiedzUsuńCiekawa historia. Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Vea
U mnie nowa historia na www.siatkarskie-miniaturki.bloog.pl
Siedzieć koło Mieszka na meczu... Też bym chciała. Jeszcze jakby mnie nauczył obsługi tych wszystkich programów, to byłabym wniebowzięta...Ach, rozmarzyłam się.
OdpowiedzUsuńSwoja drogą, strasznie ten Mieszko spostrzegawczy, skoro dostrzegł, że Lena interesuje się Dawidem. Co do Dawida to niezły z niego podrywacz i wcale się nie dziwię, że Niko się zmartwił. W końcu Dryja to niemała konkurencja. A tak na marginesie to cieszę się, że Dawid wraca do Rzeszowa. Mam tylko nadzieję, że dostanie swoją szansę na boisku, a nie za bandami.
Co ja jeszcze miałam napisać? A, o naszych dwóch swatkach. Też chciałabym mieć takich opiekunów, ale Krzysiek i Alek mogliby trochę się pohamować w wyborze odpowiedniego partnera dla Leny, choć tak się zaczynam zastanawiać czy aby Igła nie ma jakiś wiadomości na temat postępowania Dawida, skoro tak za nim nie przepada.
Cóż, nie pozostaje mi nic innego jak zaczekać na kolejny rozdział.
Pozdrawiam serdecznie:)
Lorin |please-stop-us|
Ile ja bym dała, żeby na meczu siedzieć tak blisko boiska! I patrzeć na grę, która toczy się tak blisko. I widzieć wyraźnie każdy gest siatkarzy.. :D
OdpowiedzUsuńDawid wydaje się dobrym chłopakiem, ale dlaczego Igła go nie trawi? Czyżby wiedział coś, o czym inni nie mają zielonego pojęcia? W sumie mogłoby tak być. Mimo wszystko Dawid mi się jeszcze nie naraził, więc jak na razie ma czystą kartę. Oby jej nie zmarnował.:)
Alek ma cholerną rację. Lena ma swój rozum i potrafi z niego korzystać. Może i popełnia błąd, ale błędy to rzecz ludzka. Jeśli się nie sparzy, to się nie nauczy.
Pozdrawiam! :**
:)
OdpowiedzUsuńDziś natknęłam się na twojego bloga i od razu mi się spodobał,będę często tu zaglądać ;)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział.
Niko zazdrosny ^,^ Trochę zdziwiło mnie zachowanie Igły i Alka,po co chcą zeswatać Niko z Leną.To jest jej życie i to ona będzie wybierać z kim chce się spotykać.
Nie mam na razie żadnych zastrzeżeń do Dawida :)
Pozdrawiam i czekam na kolejny ;*
Czekamy na wznowienie pisania bloga. Jest super i inny niż wszystkie :) Czekamy :D
OdpowiedzUsuń