Ściska mocniej moje palce, tak, że moje wcześniej zimne dłonie są już ciepłe po czym uśmiecha się słodko i... odwraca się i ciągnie mnie za sobą.
Czuje się zupełnie zdezorientowana. Przez chwilę bałam się, że
chce mnie pocałować, a to nie wróżyłoby niczego dobrego.
Oddycham więc z ulgą, że nie doszło do krępującej sytuacji i
dorównuje kroku siatkarzowi. Mimo wszystko dziwi mnie to, że jest
tak bezpośredni i przemyka mi przez myśl, że on jest w zmowie z
Alkiem i Igłą. Szybko jednak dociera do mnie, że to na pewno nie
prawda.
- Gdzie idziemy? - pytam.
- Zjemy coś, bo zapewne te wariaty
szybko nie wrócą. - odpowiada spokojnie.
Przechodzimy przez pasy na drugą
stronę ulicy gdzie zauważam małą restaurację. Wchodzimy do niej
i dopiero wtedy Penczew puszcza moją dłoń i pozwala mi wybrać
miejsce, w którym chce siedzieć. Siadamy więc przy oknie, tak by
mieć chociaż mały podgląd na parking w razie gdyby chłopaki
wrócili wcześniej niż to było w planach. Zamawiamy dwie mocne
herbaty i po sałatce dla każdego z nas, pamiętając, że
przyjmujący nie może się przejadać przed meczem.
- Jesteś bardzo milcząca. - mówi do
mnie Niko, gdy siedzimy w ciszy czekając na nasze zamówienie.
Niepewnie na niego spoglądam i
wzruszam tylko ramionami.
- Nie wiem co miałabym ci powiedzieć.
- Możesz wszystko co tylko chcesz,
chętnie posłucham. - uśmiecha się do mnie ciepło.- Właściwie to chciałabym cie o coś zapytać. - przygryzam lekko dolną wargę i spoglądam gdzieś w bok, bo głupio mi spojrzeć wprost w jego oczy.
- No słucham.
- Zawsze jesteś taki bezpośredni? - wyrzucam szybko z siebie, jednak dalej nie podnoszę wzroku.
- Nie rozumiem. - przyjmujący śmieje się cicho, a ja czuje jak moje policzki zaczynają płonąć.
- To może tak.. - dukam - z każdą dziewczyną chodzisz tak po prostu za rękę i w ogóle?
Przez dłuższą chwilę nie dostaje
odpowiedzi co zmusza mnie do spojrzenia na siatkarza.
- To może tak... - spogląda w moje
oczy i uśmiecha się delikatnie - polubiłem cię i miałem
nadzieję, że to ci nie przeszkadza, ale jeśli tak to już nie
będę.- Nie przeszkadza - kręcę głową - po prostu byłam ciekawa jak ty to widzisz. - również się uśmiecham.
Dostajemy swoje zamówienia i w dobrych
humorach zabieramy się za pałaszowanie jedzenia. Z każdą minutą
odnajduje w siatkarzu przyjaciela co bardzo mnie cieszy. Zerkamy na
siebie co chwile i uśmiechamy się szczerze, a ja już wiem, że nie
muszę się martwić o to, że Penczewowi plan Igły byłby na rękę.
Około godziny 17 docieramy pod hotel,
w którym zatrzymali się Resoviacy. Mecz zaczyna się dopiero o 20,
ale z racji tego, że chłopaki od rana są nie rozruszani muszą
nadrobić zaległości i odbyć jeszcze krótki trening, więc tylko
coś zjedzą i jedziemy na halę. Wysiadamy z auta i z bagażnika
zabieramy swoje rzeczy.
- Mam coś dla ciebie. - mówi Alek
i podchodzi do mnie. W jego dłoni dostrzegam plakietkę, a jej
widok przyjmuje z ulgą. Z Podpromiem jestem już obeznana na tyle,
że jej nie potrzebuje, ale tu to inna sprawa. Biorę od Alka ten
mały przedmiot i od razu zakładam.- Skąd ty w ogóle wziąłeś to zdjęcie? - przede mną wyrasta Krzysiek i chwyta w palce plastik dokładnie go oglądając, a przy tym chichocząc głośno.
- Coś ci się nie podoba? - burczę do niego po czym wstrzymuje głośno powietrze. Wcześnie nie przyjrzałam się identyfikatorowi i dopiero teraz dostrzegam, że widnieje na nim moje zdjęcie z początków technikum. Jednym słowem nie wyglądam na nim korzystnie. Z przerażeniem w oczach patrzę na Alka i mam ochotę zrobić mu krzywdę. - Co to jest? - chrypie.
Krzysiek szczerzy się jeszcze bardziej
co zaczyna mnie doprowadzać do furii, więc wyrywam mu plakietkę i
odwracam na drugą stronę.
- Nie miałem twojego aktualnego
zdjęcia - Alek wzrusza ramionami - Myślałem, że to będzie w
porządku. - widząc moją minę robi krok w tył - To tylko
zdjęcie, nie rób problemu z niczego. - mówi ciszej.
- Może poszukamy już swoich pokoi?
- Niko w odpowiednim momencie zjawia się obok mnie, chwyta za
ramiona i odwraca w stronę wejścia do hotelu. Szybkim krokiem
odchodzę z tamtąd, a przyjmujący idzie za mną. - Wiesz, naprawdę
nie musisz się tak złościć za to zdjęcie. Jest hmmm... -
milknie na chwilę – urocze.
Wywracam oczami i przez usta wypuszczam
powietrze.
- Nie denerwuj mnie, proszę cie.- Już nic nie mówię. - uśmiecha się do mnie lekko i otwiera przede mną drzwi.
Po godzinie chłopaków już nie ma więc w spokoju mogę wyjść na miasto. Mam jeszcze trochę czasu, dlatego chce go wykorzystać. Pozostali siatkarze pozostają w hotelu, a ja z szerokim uśmiechem na ustach wchodzę do pobliskiego parku po czym przechodząc cały dostrzegam po drugiej stronie ulicy mały sklepik. Wchodzę do niego i kupuję paczkę cienkich, miętowych papierosów. Płacę i wychodzę, ale w drzwiach wpadam na Lotmana. Znam angielski na tyle by się z nim dogadać, a już na pewno zrozumieć znaczenie słowa "fuck" , które pada chyba nieświadomie z jego ust. Robię krok w tył i widzę jak grymas na jego twarzy z zmienia się w niepewny uśmiech.
- Przepraszam. Wszystko w porządku? - pyta mnie, gdy już oboje wychodzimy na zewnątrz.
- Tak, nic mi nie jest.
Paul lustruje mnie wzrokiem i wiem, że dostrzega w mojej ręce papierosy.
- To dla ciebie? - przechyla lekko głowę i patrzy na mnie pod dziwnym kątem.
Już w drodze do Rzeszowa obiecałam sobie, że nie będę więcej kłamać, więc kiwam głową i wzruszam tylko ramionami.
- Alek wie?
- Wie, że paliłam... - spuszczam wzrok i wzdycham cicho. Chciałam żeby o tym małym wyskoku się nie dowiedział, ale o tym mogę już zapomnieć.
Przyjmujący kładzie mi dłoń na ramieniu i uśmiecha się ciepło.
- Nic mu nie powiem, ale oddaj mi to, dobrze?
Spoglądam w jego oczy i widzę, że stara się mnie zrozumieć. Otwieram paczkę i wyjmuje jednego papierosa po czym oddaje mu resztę.
- Może tak być? Muszę się odstresować...
Paul bierze ode mnie pudełko i kiwa tylko głową po czym wyrzuca je do śmietnika.
- Zaraz wracam ok? - uśmiecha się i wchodzi do sklepu, a ja szybko odpalam fajkę. Gdy wraca jestem już gotowa by pójść z nim do hotelu. Uśmiecham się szeroko, bo zdaje sobie sprawę, że w moim życiu pojawia się coraz więcej osób, które są po mojej stronie.
________________________________________
Hej :) Dzisiaj tak krótko, ale zagadka rozwiązana :) Znowu długo mnie nie było, ale już mam internet na cały miesiąc, więc wszystko nadrobię i kolejny rozdział będzie już dłuższy :)
Poza tym dziękuję za wszystkie komentarze! :D Jesteście fantastyczne! Ciesze się, że pojawiły się nowe czytelniczki i tak bardzo motywują, róbcie to dalej, a ja odwdzięczę się mam nadzieje świetnymi rozdziałami :)
Pozdrawiam, trzymajcie się ciepło :)
Eeeej! No nie ma tak! Myślałam, że ją pocałuje a tu nic;( Ale to może i dobrze:) Niech to się rozwija w swoim tempie:) Chyba, że ona ma być z kimś innym;) W każdym razie fajny rozdział:) Pozdrawiam:*
OdpowiedzUsuńDziękuje i przepraszam :) tak tylko chciałam Was nastraszyć ;) a jak to jeszcze wszystko wyjdzie to się okaże :)
Usuńale fajny blog! cieszę się, że go znalazłam i... zostaję tu na dłużej! czekam na następny :) pozdrowienia! :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę :) i również pozdrawiam :)
Usuńkurcze, fajna ta Resovia. :) Bardzo sympatyczne opowiadanie. :) czekam na następne rozdziały. :*
OdpowiedzUsuńNo ba! pewnie, że fajna ;) myślę, że już na weekend pojawi się kolejny :)
UsuńA ja nie jestem nowa bo jestem od początku ale również nigdzie się nie wybieram :) Pisz dla nas jak najwięcej! Świetne opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że się nie zawiedziesz i zostaniesz do końca :)
OdpowiedzUsuńdotarłam i ja :) Czemu jest tafk niewwielu bezposrednich facetow? Loti jak starszy brat ;D Dryja wraca do Resovii, a Paul i Niko zostają i Igła chyba też <3 jaram się ;3 pozdrawiam Bobru :)
OdpowiedzUsuńCieszę się że dotarłaś :) ja też jaram się tym, że najlepsza ekipa dalej zostaje ;)
UsuńEh ten Niko :) Jak co rozdział zaczarowywuje ten blog i mnie coraz bardziej :3 Już się nie moge doczekać, aż główna bohaterka wyrzuci wkońcu z siebie to co ją trapi. Chyba wszystkich to interesuje :) Paul okazał się bardzo wyrozumiały, a to jego "fuck" jest magiczne xD A ten Krzysiu to zawsze musi się czegoś przyczepić, ale przecież to Igła. Jego nie można nie uwielbiać :) Nie wiem dlaczego, ale mi wydaje się, że Alek jest ciągle przygnębiony i nie podoba mi się to. Niechże się wkońcu cieszy :) No ciekawe co zrobi Igła, Niko i Alek jak zobaczą dziewczynę z Dryją ;) Poprostu nie mogę doczekać się kolejnego :D Musisz tam wszystko, wszyściutko opisać, żeby zaspokoić moją ciekawość i cieszyłabym się gdybyś dodała kolejny jak najszybciej :) To tyle ode mnie, pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńPrzecież Alka nic nie trapi, ale skoro tak uważasz to spróbuje rozwiać Twoje wątpliwości w kolejnym rozdziale :) jeśli znowu Igła mi go nie zdominuje ;)
UsuńA już miałam nadzieję, że pomiędzy nimi do czegoś dojdzie! No niestety się przeliczyłam, ale i tak mam wielki uśmiech na twarzy! Chłopacy są świetni i widać, że przejmują się losem dziewczyny i starają się jej pomóc. To naprawdę kochane!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :**
Cieszę się, że potrafię tym co pisze wywołać uśmiech :) mam nadzieję, że będzie tak dalej :)
UsuńA nie mówiłam, że tak będzie! Narobisz nadziei, a później do niczego nie dochodzi... Ale zdążyłam się już przyzwyczaić, za co nie mam żadnych pretensji. ;)
OdpowiedzUsuńPowiem ci szczerze, że cały rozdział czytałam z błogim uśmiechem na ustach. ;) Dlaczego? Nie umiem dokładnie powiedzieć, ale to chyba dlatego, że po pierwsze miałam rację co do tego "niby pocałunku"; po drugie relacje między Niko, a Leną są coraz bardziej przyjazne i naprawdę może się to zmienić w coś więcej niż przyjaźń ;) i po trzecie to chyba to, że Lena nie zareagowała tak gwałtownie na to, że Lotman kazał jej oddać papierosy. Cieszę się, że się dziewczyna powstrzymuje. ;) A Alek przecież nie musi o wszystkim wiedzieć! :P
Widać, że Lena już się zadomowiła wśród Resoviaków! ;)
Pozdrawiam i życzę udanej majówki!
OL. ;>
Czytając jeszcze raz ten rozdział z zaskoczeniem stwierdziłam, że Lena naprawdę się zmienia. I muszę się przynać, że wcale tego nie zamierzałam. Więc chyba faktycznie spodobało jej się u Resoviaków, ale mogę również zdradzić, że przyzwyczajenia z przeszłości dadzą o sobie znać. Także pozdrawiam i życzę ładnej pogody na kolejne wolne dni :)
UsuńHA wiedziałam że ją to chyba trochę rozczaruje. Dobrze że Paul robi za takiego dobrego ducha w tym momencie. Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńPaul zawsze taki kochany ;)
OdpowiedzUsuńTak coś czułam, że na pocałunki jeszcze za wcześnie, choć w relacjach Leny i Niko jest dużo serdeczności i ciepła. Niech się Bułgar stara, chociaż chyba nie wie, że tuż za rogiem (czyli w Kielcach) czeka Dawid (o ile Dryja powróci;).
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że Resoviacy są dla Leny jak starsi bracia. Jak trzeba pocieszą, a jak trzeba skarcą. Można tylko pozazdrościć takiej rodzinki:)
Pozdrawiam ciepło:-D
Lorin |please-stop-us|
Na pocałunek dużo za wcześnie, jeśli w ogóle się pojawi ;) Oj Dawid może zamieszać :)
UsuńW końcu siatkarska rodzina to najlepsze co może być :)
Aaa czułam, że tak będzie! :D
OdpowiedzUsuńHeh inaczej być nie mogło ;p
UsuńNiko. poproszę więcej, szybko. to uzależnia. bardzo.
OdpowiedzUsuńtak mogę podsumować ten rozdział. miło że coraz więcej osób jest po stronie głównej bohaterki. może liczyć na Alka, Igłę, Paula no i Niko. myślę że w przyszłości bardzo jej się to przyda. pozdrawiam :*
Masz rację wsparcie to tej dziewczynie się przyda :) A Nikołaja owszem będzie więcej, ale chyba jeszcze nie w następnym rozdziale ;)
Usuń