poniedziałek, 10 marca 2014

1.

Zaczynam nowe życie. 20 lat i trochę doświadczeń to wszystko co mam z przeszłości. Zgubiłam się już tyle razy, że nawet nie potrafię tego zliczyć. Nigdzie nie pasuje i kiedy trafiam do Rzeszowa wcale nie czuje, że to miejsce będzie w końcu moim domem.
Stoję na ulicy przed ładnym domem i głośno wzdycham. Nie było mnie tu ponad rok, ale niewiele się zmieniło. Może tylko na pięknej posesji rośnie więcej roślin niż wtedy gdy byłam tu ostatni raz. Nie poznaje też ogrodowej huśtawki, w to lato musiała się pojawić pierwszy raz. Obserwuje tak podwórko Achremów dopóki z domu nie wybiega Natalia i z szerokim uśmiechem zmierza w moją stronę. Otwiera furtkę i dopada do mnie, zamykając w szczelnym uścisku.
- Dobrze cie wiedzieć. - mówi, gdy po chwil odsuwa mnie od siebie na wyciągnięcie rąk.
- Ciebie również. - odpowiadam z mniejszym entuzjazmem. 
Blondynka lustruje mnie wzrokiem i przez chwilę wiedzę jak marszczy czoło, obawiając się pewnie, że ciągle sprawiam kłopoty. Uśmiecham się więc wymuszenie, starając się ją przekonać, że wszystko jest w porządku.
- Chodź pójdziemy do domu, a nie tak stoimy na ulicy.
Podchodzę do bagażnika mojego małego Citroena i wyjmuje swoje walizki.
- Pomożesz? Trochę mnie poniosło przy pakowaniu. - przepraszająco wzruszam ramionami.
- Jasne. - z uśmiechem łapie moją walizkę - Przygotowałam ci pokój na dole.
- Świetnie. - wzdycham uginając się pod ciężarem torby i zamykam bagażnik. Z tylnego siedzenia biorę jeszcze dwa pudełka owinięte w kolorowy papier i kieruje się za panią Achrem do domu.

Biorę łyk kawy i momentalnie odsuwam od ust kubek czując jak moje podniebienie przeszywa ból.
- Lenka spokojnie przecież nikt ci tej kawy nie zabierze. - Natalia patrzy na mnie współczująco, a jej synowie bawiący się w salonie upominkami, które dostali ode mnie przerywają na chwilę swoje harce i wpatrują się we mnie ciekawie.
Uśmiecham się do nich starając opanować grymas bólu i w tej chwili mam ogromną ochotę zapalić, jednak wiem, że w tym domu nie jest to mile widziane. W głowie staram się znaleźć jakiś temat, błahą sprawę, nawet plotkę o której mogłabym porozmawiać z Natalią, ale nic nie przychodzi mi do głowy. Siedzimy więc w ciszy, którą w końcu przerywa szczęk otwieranych drzwi. Zdaje sobie sprawę, że tego momentu bałam się najbardziej, ale wiem, że nie ma odwrotu i muszę się z tym zmierzyć. Do mieszkania wchodzi Olieg, mój wujek, mężczyzna, który był dla mnie kiedyś autorytetem i niepewnie omiata salon swoim bystrym spojrzeniem. Kiedy zatrzymuje wzrok na mnie robi mi się gorąco, ale musiałabym go nie znać by myśleć, że przywita mnie z kamienną twarzą. Najpierw przytula dzieci, które cały dzień czekały na powrót swojego taty, a zaraz potem staje naprzeciw mnie i uśmiecha się w ten przepiękny sposób. Kocham ten uśmiech, gdyż moja mama posiada prawie taki sam, jednak różnica między nimi jest taka, że Alek uśmiecha się bardzo często. Wstaje niepewnie z kanapy i pozwalam mu się przytulić. Czuje, że również jest spięty, chociaż tego nie okazuje.
- Miło cie widzieć. - mówi gdy odsuwam się od niego i na powrót siadam na kanapie.
- Mam nadzieję, że nie będę dla was ciężarem. - odpowiadam szczerze i wpatruje się gdzieś w bok, zatrzymując swój wzrok na torbie Alka leżącej obok wejścia.
- Nawet nie żartuj. - mówi siatkarz, a jego żona uśmiecha się do mnie szeroko, jednak wiem, że pod tym uśmiechem kryje się wielki niepokój. Nie dziwię się jej, wystarczająco problemów przysporzyłam jej rodzinie.
- Jak mama? - pyta mnie Alek, kiedy po kilku minutach siada naprzeciw mnie z talerzem pełnym jedzenia.
Jesteśmy teraz sami, bo Natala zabrała dzieci na spacer dając nam szansę na spokojną rozmowę. Wzdycham głośno i bawię się sznurkami od moich dresów.
- Dobrze, ale nadal się boi. Ciężko jej uwierzyć, że tak nagle chce się zmienić i być grzeczną dziewczynką.
- A ma powody by nie wierzyć? - odstawia widelec i nóż i wpatruje się wprost w moje oczy. Pod tym spojrzeniem nigdy nie potrafiłabym skłamać. Nawet wobec ojczyma nie czuje takiego respektu. Alek jest dla mnie jak starszy, surowy brat, ale dobrze wiem, że jego postawa wynika z tego, że mnie kocha i się martwi.
- Nie. - dodatkowo kręcę głową jakby to mogło przekonać go jeszcze bardziej - Naprawdę chce zacząć od początku, a to miasto to chyba dobre miejsce, prawda?
Widzę jak kąciki jego ust unoszą się. Wraca do jedzenia nie odpowiadając mi. Chce żebym sama się o tym przekonała. Wiem, że jemu się tu udało, dlatego chce pójść w jego ślady. Postanawiam, że zrobię wszystko by w końcu mógł być ze mnie dumny.
- Byłaś już na uczelni? - pyta gdy kończy obiad.
- Nie, jutro pójdę.
- Czyli wieczór masz wolny? - wstaje i na chwilę znika w kuchni po czym wraca i opada na kanapę obok mnie.
- Tak, a co? Mam zostać z chłopcami? Bardzo chętnie. - uśmiecham się szczerze.
- Może następnym razem. Dzisiaj zabieram cie na Podpromie. - obejmuje mnie ramieniem, a ręką czochra moje włosy.
Nie pamiętam kiedy ostatni raz tam z nim byłam. Poza tym od jakiegoś czasu nie przepadam za tłumami ludzi. Wolę skryć się samotnie w pokoju. Przyjmujący widząc moje niezdecydowanie kręci z rozbawieniem głową.
- Nie próbuj się wymigać. To tylko sparing. Mamy kilku nowych zawodników, trzeba się zgrać zanim porządnie wejdziemy w sezon.
- Nie czuje się najlepiej. - jęczę.
- Akurat. - śmieje się - Jak myślałaś, że pozwolę ci się zamknąć w domu to trochę się pomyliłaś. Musisz poznać kilku normalnych znajomych, to dla twojego dobra.
Ostatnie zdanie powoduje ścisk w moim gardle. Od kilku lat nie mam normalnych znajomych, jak to określił Alek. Przez tych ludzi straciłam wiele, ale pokazali mi też inne życie. Może nie lepsze, ale inne. Nie chce o tym zapominać, to część mojej historii. Nie wiem czy jestem gotowa na nowe osoby w moim życiu. Jak im wytłumaczę, że byłam prawie na dnie, a teraz jest już wszystko ok? Kto w to uwierzy? Nie chce tych spojrzeń, które emanują współczuciem, ale też pogardą.
- Dzisiaj nie dam rady. - spuszczam głowę.
- O 17.15 masz być gotowa. - mówi poważnie, ale w tonie jego głosu nie wyczuwam surowości. On naprawdę chce dla mnie dobrze. Zostaje sama, bo Alek wychodzi na dwór. Wyjmuje komórkę z kieszeni bluzy i odblokowuje ekran. Patrzę na SMS-y które pojawiły się w skrzynce. W większości są to wiadomości typu: 'Gdzie jesteś?', 'Co się z tobą do cholery dzieje?', 'Jak dzisiaj cie nie zobaczę na ławce to i tak cie znajdę!'
W pamięci odnotowuje, że muszę kupić nową startówkę. Wyłączam telefon i idę do pokoju przygotowanego dla mnie, by się przebrać, w końcu w dresach nie będę paradować po hali.


Witam osoby będące ze mną już od kilku opowiadań jak i te zupełnie nowe! :)
Zaczynam coś nowego (zawsze się tak mówi). Jednak tym razem ta historia jest dla mnie prawdziwym
wyzwaniem. Chce się zmierzyć z czymś czego nie znam i zobaczyć jak sobie z tym poradzę.
Mam nadzieję, że będziecie mnie wspierać :) Pierwszy rozdział o dziwo podoba mi się. Chyba przez to, że
jestem chora ;)
OK nie męczę już i po prostu mówię witajcie! :)

21 komentarzy:

  1. Nareszcie! Doczekać się kurde nie mogłam ;) Przeczytałam ten rozdział i już jestem spragniona kolejnego, i następnego i następnego :) Uwielbiam Twoje opowiadania! Post strasznie mi się podoba, bo Alku :) Zastanawiam się jak sobie poradzisz z Achremem. Ale znając Ciebie to będzie to historia niesamowita ;) Mogę liczyć na jakikolwiek udział Masła w opowiadaniu? :D To chyba wszystko co mam do napisania, pozdrawiam i czekam na następny ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się pokazać Wam Alka " po swojemu" i mam nadzieję, że dobrze to wypadnie :) Może Masło wpadnie na jakiś epizod, zobaczy się ;)

      Usuń
  2. Melduję się, że będę czytać każdy odcinek;DD i powiem Ci, że kamień mi z serca spadł, jak napisałaś że Alek nie będzie głównym bohaterem i nie "zniszczysz" mu małżeństwa;) Alek to mój ulubiony siatkarz ever i podejrzewam, że takiego bloga bym nie czytała;) Ale ten zapowiada się interesująco! do następnego!;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój również, więc nigdy bym nie potrafiła zmusić się do napisania czegoś takiego, więc nie musisz się nawet bać :)

      Usuń
  3. Chętnie będę czytać ciąg dalszy :) Zainteresowałaś mnie i mam nadzieję, że nie pozwolisz mi czekać długo na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze nie wiem kiedy kolejny, ale myślę, że nie będziesz czekać jakoś bardzo długo ;)

      Usuń
  4. Dzięki Ci, Boże, za taką stronę jak "Sportowe opowiadania" :D gdyby nie ona nie trafiłabym na tego bloga :)) przeczytałam i stwierdzam, że zostaje :D zaintrygowała mnie postać głównej bohaterki ;) ciekawa jestem, co bd dalej :) mam nadzieję, że następny rozdział pojawi się szybko ;) pozdrawiam :* /Justyna
    a, i zapraszam do siebie ;D http://zagubiona-w-swiecie-marzen.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesze sie, że Cie zainteresowałam :) Bardzo chętnie wpadne do Ciebie :)

      Usuń
  5. Bardzo się cieszę, że rozpoczynasz kolejne opowiadanie. Z dużym zainteresowaniem będę śledzić rozwój akcji. Od początku spodobała mi się postać głównej bohaterki, może dlatego, że jej sytuacja tak odrobinę przypomina mi pewne epizody z życia...
    Ciekawi mnie rola Alka w tej historii i podoba mi się Twoje podejście do jego postaci.
    Z niecierpliwością czekam na kolejny.
    Pozdrawiam ciepło

    Lorin |please-stop-us|

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak najszybciej zabieram się za pisanie kolejnego rozdziału :) Mam nadzieję, że i on Ci się spodoba . Pozdrawiam :)

      Usuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję za zaproszenie. cieszę się, że będę mogła poznawać losy Lenki na bieżąco. ;)
      trochę brakuje mi opowiadań z Alkiem. nie wiem co odstrasza autorki od niego. może żona albo dzieci? :) no ale niby Michał Winiarski tez ma żonę i jest o nim więcej opowiadań... a może jest więcej blogów o Alku, ale ich nie spotkałam? nie wiem, no ale nie przyszłam tu, żeby się nad tym zastanawiać. :D
      ciekawi mnie co takiego Lenka przeżyła w przeszłości, że musi zaczynać od nowa w Rzeszowie. na początku myślałam, że Lena straciła pamięć, jednak tak nie na szczęście nie stało.
      czekam na więcej i pozdrawiam, Jagoda :*
      Ps. może warto by było dać jakiś kolorek pod tło bloga albo przynajmniej postu? moim skromnym zdaniem byłoby lepiej czytać :)

      Usuń
    2. Witam Cię, cieszę się, że zawitałaś w moje skromne progi :)
      Co do opowiadań o Alku sama nie wiem dlaczego jest ich naprawdę mało. Mnie do tej pory faktycznie odstraszało to, że ma żonę i dzieci, ale w końcu znalazłam na to sposób :) Ubolewam nad tym, że nigdzie nie mogę o nim poczytać dlatego wzięłam sprawy w swoje ręce ;)
      A co do tła jeszcze nikt nie zgłaszał żadnych uwag a i ja myślałam, że jest ok, ale skoro coś trzeba dopracować to oczywiście to zrobię :) Pozdrawiam

      Usuń
  7. Oh, Niko jednym z głównych bohaterów, więc jak mogłabym nie czytać? :) Cóż...ten pierwszy rozdział jest tak tajemniczy, że zaintrygowałas mnie od samego początku. Czekam na kolejny, mam nadzieję, ze dowiemy się czegoś więcej o Lenie. Pozdrawiam ciepło x

    un-oubli.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam :) Oczywiście w kolejnych rozdziałach powoli będę wszystko wyjaśniać, także proszę o trochę cierpliwości ;)

      Usuń
  8. Kiedy można spodziewać się czegoś nowego ? :) Zaczyna się ciekawie

    OdpowiedzUsuń
  9. Zachęciłaś mnie Penchevem więc trafiłam i tu. Moim zdaniem pierwszy rozdział jest okej. Albo nawet bardziej niż okej ;)
    Zaintrygowała mnie przeszłość głównej bohaterki, więc z niecierpliwością czekam na kontynuację ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że dotarłaś ;) i mam nadzieję, że dalej będzie bardziej niż okej :)

      Usuń