Wysiadam z samochodu i wpatruje się w budynek przede mną. Twierdza Podpromie nie zmieniła się ani trochę od momentu kiedy byłam tu ostatni raz. Nadal jest piękna i majestatyczna, w końcu to siedziba Mistrzów Polski.
- Nadal fantastyczna, prawda? - Alek obchodzi samochód i staje obok mnie.
Kiwam głową i uśmiecham się. Cudownie się czuję będąc tu znowu. Siatkarz bez słowa bierze swoją torbę i rusza do środka, więc szybko go doganiam i staram się dotrzymać mu kroku. Przekraczamy próg i dopiero teraz orientuje się, że nie wiem gdzie podziać się dalej.
- Możesz iść już na trybuny. - mówi Alek widząc moją niepewność - Tylko się przebiorę i zaraz będziemy.
- Właściwie to ja tu mogę być? - pytam, ale nie dostaje odpowiedzi, bo przyjmujący idzie już do szatni.
Wywracam oczami i korytarzem kieruje się do wnętrza hali. Dookoła jest cicho i pusto, właściwie trochę przerażająco. Szybko docieram w okolice trybun i zauważam, że na boisku czeka już jakiś zespół, a na krzesełkach siedzi kilku ludzi. Kibiców jest naprawdę niewielu, domyślam się, że są to uprzywilejowane i związane z klubem osoby. Cicho zajmuje miejsce w pierwszym rzędzie blisko wyjścia, jednak kilka osób zauważa moje przybycie. Opieram ręce o kolana, a dłońmi podpieram podbródek i obserwuje siatkarzy rozgrzewających się na boisku. Pewien szatyn patrzy na mnie przez dłuższą chwilę i mam wrażenie, że mu się spodobałam. Właściwie jest niczego sobie, dlatego uśmiecham się lekko, a on odwzajemnia ten gest. Mam ochotę go poznać, ale muszę na razie o tym zapomnieć, bo na boisko wchodzą Rzeszowianie, więc niedługo zacznie się mecz. Wzrokiem przeczesuje szeregi Resovii i rozpoznaje kilka twarzy. Alek zabrał mnie kiedyś na pare meczy gdzie poznałam wiecznie żartującego Krzyśka Ignaczaka, przemiłego Wojtka Grzyba, poważnego Łukasza Perłowskiego i wysokiego środkowego Piotrka, którego nazwisko kompletnie wypadło mi z głowy. Z widzenia znałam też Amerykanina Paula Lotmana, rozgrywającego Lukasa Tichacka oraz Grzesia Kosoka. Brakowało mi tylko Georga Grozera, chociaż nie miałam pewności ile czasu nie ma go już w tej drużynie. Zamiast niego ujrzałam kilku nowych zawodników. Uśmiecham się widząc, że Alek patrzy w moją stronę. Odwzajemnia ten gest lecz już po chwili zatraca się w ćwiczeniach i skupia na czekającej go grze. Reszta Rzeszowian dołącza do niego i od tej chwili do końca spotkania mogę zauważyć jak dają z siebie wszystko. Żaden element nie jest oszczędzany, każdy punkt jest traktowany bardzo poważnie. Chłopaki w kwadracie nie tracą dobrego humoru obserwując poczynania kolegów na boisku. Cały mecz mija mi tak szybko, że na koniec jestem trochę rozczarowana, że to już. Gdy siatkarze schodzą do szatni wstaje i wychodzę na korytarz. Kręce się w pobliżu szatni i z niecierpliwością czekam na Alka. W pewnej chwili zauważam idącego w moją stronę chłopaka, który na początku mi się spodobał. Trzyma coś w ręce, a w tym czymś rozpoznaje swój telefon. Dłońmi dotykam kieszeni dżinsów i faktycznie nie czuje w nich wspomianego przedmiotu. Siatkarz zatrzymuje się przede mną i z uśmiechem wyciąga dłoń w moją stronę.
- Chyba coś zgubiłaś.
Biorę od niego komórkę i uśmiecham się lekko.
- Dziękuje. Nawet nie wiem kiedy mi przepadła. - wzruszam ramionami, choć tak naprawdę dobrze pamiętam moment kiedy na przerwie wyjęłam telefon by sprawdzić która godzina i odłożyłam go obok siebie.
- Jestem Dawid. - ponownie wyciąga do mnie dłoń, którą ujmuję i ściskam.
- Lena, miło mi.
- Może skoro odzyskałaś już zgubę to dasz mi swój numer? - patrzy na mnie swoimi pięknymi oczami, od których ma prawo zakręcić się w głowie.
Przez chwilę udaje, że się zastanawiam choć oczywiście chce mu dać ten numer. Kiedy słyszę za sobą czyjeś kroki i głos Achrema żałuję, że nie podałam tego numeru od razu.
- Lena!
- Przepraszam. Muszę iść. - mówię ciszej do Dawida i odwracam się.
Widzę Alka stojącego z Igłą niedaleko wyjścia z szatni. Patrzą na mnie uważnie i czekają aż podejdę. Kiedy zjawiam się obok nich Krzysiek uśmiecha się leciutko.
- Co Dryja chciał? - pyta Alek.
- Odniósł mi telefon, bo zostawiłam na trybunach. - mówię po prostu.
Achrem nie komentuje tego tylko spogląda na Igłę.
- Lena pamiętasz Krzysia?
- Jasne jakbym mogła zapomnieć. Kiedyś mi tic-taki buchnął. - śmieje się a siatkarze mi wtórują. - Pożyczyłem tylko, kiedyś ci odkupie. - mówi nadal rozbawiony.
- Już to widzę. - znów się śmieje i nagle przypominam sobie jak tu kiedyś było fajnie. Nie często miałam okazję spotkać kolegów wujka, ale gdy już tak się działo było śmiesznie i tak na luzie.
- Będziesz tańczyć z naszymi dziewczynami? - pyta mnie Igła kiedy trochę poważniejemy.
Patrzę najpierw na niego a potem na Alka.
- Nie myślałam o tym. Poza tym już nie tańczę tak jak kiedyś. - wzdycham.
- No co ty? To jest chyba tak jak z grą, tego się nie zapomina.
- Ale trzeba trenować...
Zostawiamy ten temat, bo z szatni zaczynają wylewać się siatkarze. Żegnają się z Alkiem i Krzyśkiem mnie również pozdrawiając, gdyż mój wujek nikomu nie odpuszcza i każdemu musi mnie przypomnieć. Poznaje Fabiana i Petera, których dzisiaj widziałam pierwszy raz. Brakuje mi jeszcze kogoś, ale nie jestem w stanie przypomnieć sobie kogo póki nie staje w drzwiach szatni. Podchodzi do nas, żegna się z chłopakami po czym z nieśmiałym uśmiechem patrzy na mnie. Natychmiast wyciagam rękę w jego stronę i nie czekając na na to aż przedstawi mnie Alek odzywam się pierwsza.
- Cześć. Lena jestem.
Ściska moją dłoń bardzo delikatnie.
- Nikołaj, ale możesz mówić Niko. Jego akcent brzmi dla mnie obco, ale jest uroczy. Nie mówi płynnie po polsku tak jak i ja, jednak ja szybko opanowałam ten język często odwiedzając Achremów, a Niko czasem jeszcze posługuje się angielskim.
Wygląda na bardzo miłego chłopaka i myślę sobie, że mógłby być moim przyjacielem.
Całą czwórką ruszamy do wyjścia i dopiero na parkingu rozdzielamy się. Nie mogę przestać się uśmiechać i wiem, że to dzięki nim. Jestem pewna, że od dzisiaj będę szukała najmniejszego pretekstu by znów pojawić się na Podpromiu. Wsiadamy do samochodu i widzę jak Alek obserwuje mnie kątem oka, uśmiecham się więc szeroko patrząc przed siebie. Chciałabym na głos powiedzieć, że jego pomysł był strzałem w dziesiątkę, ale wiem, że nie muszę się nawet odzywać by on to wie.
Gdy jedziemy przez miasto przypominam sobie o nowej karcie do telefonu.
- Możesz się zatrzymać pod jakimś sklepem? - pytam wujka.
- Jasne. - po krótkim czasie zatrzymuje samochód a ja robię szybkie zakupy.
Wracamy do domu, Natala właśnie kładzie dzieci spać. Opowiadamy jej krótko o meczu po czym ląduje pod prysznicem, a potem w łóżku. Do telefonu wkładam nową kartę a starą wyrzucam. Wysyłam do mamy SMS-a z nowym numerem i idę spać. Jutro czeka mnie ważny dzień.
środa, 26 marca 2014
2.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Wreszcie nowy! Każdego dnia tu zaglądam i czekam czekam aż dziś się wreszcie doczekałam. Super rozdział. Czekam z niecierpliwością na następny ;)
OdpowiedzUsuńFajnie, że Ci się spodobał :) Myślę, że rozdziały będę dodawać co tydzień, więc do następnej środy :)
UsuńLena chyba zaaklimatyzowała się w Rzeszowie co dobrze rokuje na przyszłość. W końcu nic tak nie poprawia humoru jak mecz siatkówki:) A szczególnie jak się ma okazję oglądać siatkarzy z trybun. Mi też wtedy czas mija o wiele za szybko;)
OdpowiedzUsuńJakoś na początku nie skojarzyłam, że chodzi o Dawida Dryję, ale to chyba tylko epizod, chociaż w sumie nie miałabym nic przeciwko jeśli jeszcze by się kiedyś pojawił;-D
Czekam na kolejny, dziękuję za komentarz u mnie i pozdrawiam z nadal zachmurzonego Mazowsza:)
Lorin |please-stop-us|
Co do Dawida to faktycznie w zamyśle był on tylko epizodem, ale w sumie kto wie co przyniesie "życie" :)
Usuń:)
OdpowiedzUsuńgenialnie. jest Niko. lubię go jakoś. tym rozdziałem zmusiłaś mnie do wyszukania Dawida Dryi / Dryji w tych strasznych internetach. jakoś nie potrafiłam go skojarzyć. w następnym rozdziale poproszę więcej Pencheva :3
OdpowiedzUsuńAle chyba nie żałujesz, że go znalazłaś? Na moje oko był tego wart ;) Zobaczę co da się zrobić :)
UsuńNo to całkiem fajnie się zaczyna!
OdpowiedzUsuńPierwsze spotkanie po latach z siatkarzami musiało być ciężkie, ale Lena dała radę. :) Twarda z niej dziewczyna, skoro tyle w życiu przeżyła i zdołała się odbić od dna, kiedy już go zaczęła dotykać.
Niko i Dawid będą ze sobą konkurować o wdzięki Leny? Mogłoby być całkiem ciekawie. :) ale ciekawe co na to Alek?
Pozdrawiam! :**
To dopiero początek tego odbijania się od dna, chłopaki na pewno będą wspierać Lene, ale to tylko jej bitwa. A kto z kim i kiedy już niedługo ;)
UsuńJa jeśli chodzi o jakiś większy epizod z Dawidem jestem tak :) Ale jednak wolę aby główna bohaterka bardziej zacieśniała więzi z Nikołajem :)
OdpowiedzUsuńgdy-zycie-pisze-scenariusze.blogspot.com
Heh Dawid wpadł tu przez przypadek, a widzę, że znalazł poparcie ;)
UsuńNie wiem dlaczego ale nie mogę się przestać śmiać :) Rozdział był fantastyczny! Dzielna dziewczyna z Leny. Umiała się pozbierać i odbić od dna. Myślę, że ten jej wypad na halę otworzyło nowe drzwi do lepszego życia, w którym być może zazna szczęścia i miłości. Odetchnęłam z ulgą gdy dziewczyna jednak nie dała Dawidowi swojego numeru. Za to była bym zadowolona gdyby posiadaczem tegoż właśnie numeru był Niko :) Tak w ogóle to wyczuwam miętę pomiędzy Penchevem, a Leną :) Tylko żeby Dryja nie zrobił zamieszania i również nie zabiegał o względy dziewczyny. Szczerze to poprawiłaś mi humor całym postem, a najbardziej Krzyśkiem i tic-tak'ami :D To fakt, że na meczach czas leci bardzooo szybko :) Myślę, że Lena będzie spędzała coraz więcej czasu między siatkarzami. Oj biedny Alek ciekawe jak się zachowa gdy naglę dziewczynę z każdej strony oblegną siatkarze :) Chciałabym tak jak Lena :) Ups, bo się rozpisałam ;o Dobra, kończę...podsumowanie: daję 6 z + :) Spisałaś się na medal! Pozdrawiam i do kolejnego :*
OdpowiedzUsuńDzięki, dzięki za miłe słowa :) Czy siatkarze tak bardzo będą oblegać Lene? No chyba nie bardzo ;) Ale o tym w dalszych rozdziałach :)
UsuńTak, jak obiecałam - jestem, bo Penczew. :)
OdpowiedzUsuńPo raz pierwszy spotykam się z Twoim blogiem i nie żałuję swoich odwiedzin, bo bardzo miło się to wszystko czyta. ;)
I jeszcze Dawid Dryja. Ojojoj! Doborowe towarzystwo wybrałaś. ;3 Rzecz jasna nie mam nic do tego! Jest wręcz wyśmienicie. :> Ej, ale czytam poprzednie komentarze, a tu piszesz, że Dryja tu tylko przez przypadek? Smutam. :< Mimo to, wybaczam. ;)
Uwielbiam Krzysia i jego "pożyczone" tic-taki! ;p Ogólnie to wszystko jest tu takie pozytywne, że aż się humor poprawia. ;) Na, a mi nie pozostaje nic innego, jak poczekać na dalszy rozwój akcji! :)
Pozdrawiam,
OL. ;>
Ciesze się, że się pojawiłaś i witam serdecznie na swoim blogu :)
UsuńWidzę, że Dawid robi furorę ;) W takim razie kto wie, może dostanie swoją szansę i zostanie tu trochę dłużej :) Pozdrawiam :)
Hej:) Przypadkiem natrafiłam i zostanę tu do końca:) W końcu Resovia<3 I najlepszy kapitan na świecie:) Mam nadzieję, że Lena w Rzeszowie znajdzie spokój i kto wie może nową miłość? Czekam na następny i pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń